MAKE-UP: Kultowe rozświetlacze Lovely w nowej odsłonie, w promocji Rossmann -55%! A co jeszcze ciekawego wyszukałam? - JESIEŃ 2018

Hej, 
Piękności ;)

Dzisiaj zapraszam Was, do kontynuacji wątku "Promocja Rossmann -55%"
Tym razem przedstawię i zrecenzuję produkty z jesiennej akcji minionego roku. Będą to mi.in  Kultowe rozświetlacze Lovely w nowej odsłonie! A co jeszcze? 

Zostańcie ze mną a dowiecie się więcej!





1. Podkreślone oko z Lovely - czyli eyeliner i tusze


Muszę przyznać, że zrobienie idealnej kreski na górnej powiece to nielada wyzwania. I teraz pewnie większość z Was przypomni sobie, jak to zaczynała....😀💪Łatwo nie było, ale kiedy już wyszło, to z pewnością duma rozpierała?! 
Ale sama technika to jedno, ważne jest jakie produkty używamy. Jedne szybko się kruszą, drugie zaraz po zaschnięciu tracą intensywność kolory, a jeszcze w dziwnych okolicznościach znikają w ciągu dnia. Jednak to nie dotyczy eyelineru od Lovely! Jest on mega trwały i przez przez cały dzień, nie traci na intensywności. Dodatkowo posiada precyzyjny pędzelek, który bardzo ułatwia aplikację. To mój MUST HAVE!

Skoro był już eyeliner, to teraz czas na podkreślenie rzęs. Mowa oczywiście o tuszu, a raczej o tuszach do rzęs marki Lovely: Envy Eyes w kolorze czarnym i Pump Up w kolorze niebieskim.
Wbrew pozorom, wcale nie tak łatwo trafić na dobry tusz. Dlaczego? Przekonacie się za chwilę.
Envy Eyes to tusz o intensywnych czarnych pigmentach, które podkreślają głębię każdego makijażu. Konsystencja tuszu idealna od pierwszego do ostatniego użycia. Zero kruszenia się i osypywania, z wyjątkiem końcówki produktu, i zero odbijania. Szczoteczka jest sylikonowa z jednym nico dłuższym rzędem, dzięki czemu dowolnie możemy kreować wachlarz rzęs.

Nastomiast Pump Up w kolorze niebieskim, nie spisywał się już tak dobrze. Jego konystencja była niesamowicie gęsta, wręcz glutowata. Nie byłam wstanie nałożyć go bez naruszeń makijażu. wielka szkoda, bo miałam wobec niego duuuuże nadzieje.




2. Pudernica o zapachu banana od Wibo i wanilii od Lovely???


Kto lubi banany?!
Po za moją siostrą nie znam jeszcze większych, wielbicielek i wielbicieli tego owocu.
Ja uwielbiam je za m.in. sporą zawartość magnezu! Ale uwielbiam też, ten cudowny puder od Wibo, który faktycznie: Pachnieee BANANAMI!🙈💓Ponadto, pięknie neutralizuje wszelakie zaczerwienienia skóry, a także rozjaśnia okolice pod oczami. Kiedyś namiętnie stosowałam go do bakingu, teraz nakładam go w pod oczami, a czasami mieszam z pudrem mocniej matującym i delikatnie omiatam nim twarz.
To już moje kolejne, nawet nie wiem które opakowanie i z pewnością nie ostatnie!


Banan jest naprawdę słodkim owocem, o ile jest dojrzały! A co dopiero powiedzieć, o naprawdę słodkim pudrze. To jak Magia! Tyle, że naprawdę. I to nie koniec jego zalet. Kolejna, że jest PÓŁ-transparnty, dzięki czemu ukrywa zaczerwienienia i drobne niedoskonałości, większe zaś wizualnie rozmywa, a na tym najbardziej zależało mi w najzimniejszych miesiącach. Przy nim strefę "T" poprawiałam co 3-4 godziny, ale za co czułam niesamowity komfort na skórze, bez pieczenia i podrażnień. To mój kolejny Hit i wybór na jesienną i zimowa porę!





3. Kultowe rozświetlacze Lovely w nowej odsłonie!

Rozświetlacz, jako produkt do makijażu jest "Wielką Miłością", wielu osób na całym świecie. Moją też jest💓. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie, koło tych trzech olśniewających błyskotek. W tej mini kolekcji mamy: beż o srebrnym iskrzącym połysku, stare złoto oraz beż o lekko różowym wykończeniu. Uwierzcie mi, że mimo hardkorowego ich stosowania, mało co widać ich zużycie. Kocham 💓



4. Zielono Mi! czyli baza od Lovely. (dodatkowo Lirene)

Często pewnie zastanawiacie co zrobić, aby przedłużyć trwałość makijażu. Pomóc może Nam np. puder bambusowy, kiedy mamy cerę tłustą lub mieszaną lub też użycie podkładu o przedłużonej trwałości. Ale to wszystko kwestia bardzo indywidualna. Ja osobiście stosuję, bazę - chociaż nie zawsze! A jedną z moich sprawdzonych jest Lirene, o której przeczytacie tutaj.

Z kolei zimą zawsze sięgam po zielony korektor lub bazę. Pomaga mi to w ukryciu zaczerwienień spowodowanych przemieszczaniem się i zmian temperatur. Jest także dodatkowa warstewka, która ochrania moją skórę przed warunkami atomosferycznymi. Jednak znalezienie, idealnego produktu tego typu to wręcz wyzwanie, którego się podjęłam. I co ciekawe, udało mi się znaleźć. Jest nim korektor/baza od Lovely. Posiada on bardzo duży i przyjemy aplikator. Chociaż jego największym atutem jest jego kolor, który przy nakładaniu i wklepywaniu nie wytrąca i znika, a tworzy delikatnie rozjaśnioną skórę. Nie musicie się obawiać, nie przebija przez podkład tak jak zaczerwienienia! Żałuję tylko, że szybko się kończy.

I bibułki matujące - to klasyka!


5. Zadbane usta z EOS! I hity czy bubel Wibo?

Usta to jak wizytówka i najlepszy przekaźnik naszych słów. Ponieważ zwraca uwagę, każdego słuchacza. I mimo, że intensywnie je pielęgnujemy, to niejednokrotnie z marnym skutkiem. Przyczyna? Zbyt mało nawilżona i natłuszczona skóra warg, a to może prowadzić do większych problemów. Warto, abyście pamiętały o bardzo częstym aplikowaniu pomadek czy masełek, nawet przed zastosowaniem matowej pomadki. A na noc o intensywnym kompresie. Możecie użyć, po prostu większą ilość, danego produktu nawilżającego do ust, który w danym momencie stosujecie.
Dla mnie świetnym i szybkim rozwiązaniem jest zastosowanie pomadki Organicznej EOS. Ma naprawdę bogaty skład w oleje, masła, i jest bez parafiny! Za to ją uwielbiam. A usta faktycznie są zregenerowane i zadbane. 

Mimo, że znam i kocham Eos Oranic, to wersję Crystal już niestety nie. Poza nałożonym produktem, połyskiem i trochę lepiącymi ustami nie odczułam, żadnej regeneracji. Jedynie ucieszą się osoby o zadbanych ustach, które potrzebują ochorny przed wiatrem czy słońcem. I w takiej formie jeszcze go potestuję.

Która z Nas nie kocha błysku, blasku, jak zwał tak zwał? W końcu zamiłowanie do rozświetlaczy, już wszystko powiedziało, a i tak nadal szukamy jeszcze innych produktów, które będą olśniewać blaskiem. W taki też sposób zapowiadała się pomadka od Wibo, która miała dawać wykończenie matowe, a po zaciśnięciu ust na dwie minuty zmieniać się w metaliczną. Ostatecznie stawała się mocno brokatowa, a kolor nie nakładał się równomiernie, przez co zamiast efekt być zjawiskowy, stał się groteskowy!



To już wszystko ode mnie na dzisiaj!
Piszcie w komentarzach, czy coś z tego używałyście i jak się u Was sprawdziły


Pozdrawiam,
@asiamuf

____________________________________________________





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © asiamuf , Blogger